Dla wyznawców Chrystusa Jego śmierć i zmartwychwstanie są drogowskazami. Po paschalnych wydarzeniach żaden chrześcijanin nie może na swój koniec patrzeć inaczej jak w kategoriach początku. O Wniebowstąpieniu myślimy podobnie, pamiętając, że wolą Chrystusa jest, byśmy jeszcze pozostali na ziemi. Paradoksalnie – choć naszą ojczyzną jest niebo – na ziemi tworzymy wspólnotę, która zesłanie czy więzienie zamienia w przedsionek nieba.
Jednym z największych paradoksów współczesnej kultury jest próba stworzenia nieba na ziemi. Współczesny człowiek stawia się często wobec błędnej alternatywy: albo zgodzimy się, że rzeczywistością doskonałą jest niebo i damy sobie spokój z udoskonalaniem ziemi, albo zabierzemy się za ulepszanie nieba, ale jednocześnie zapomnimy o naszym niebieskim przeznaczeniu. Tymczasem Kościół nieustannie naucza, że jeśli istnieje droga do nieba, to wiedzie ona przez ziemię. Ważne, że środek nie jest celem, dlatego ziemia nigdy nie będzie niebem. Jeśli zaś rodzi się wątpliwość, po co angażować energię w coś, co nigdy nie osiągnie doskonałości, odpowiedź można oprzeć na czysto ludzkiej kalkulacji: jeśli ziemia nigdy nie będzie doskonała, bo z pełnią szczęścia można się dopiero spotkać w niebie, to jeszcze nie znaczy, że doczesności nie można ulepszać. Choćby po to, by dystans między wiecznym i doczesnym był mniejszy, a ludzie szczęśliwsi.
Od początku chrześcijaństwo akcentowało swoją „przynależność” do ziemskiej rzeczywistości. W jakimś sensie symbolem wyznawców Chrystusa są wpatrzeni w Niego Apostołowie, którzy swymi nogami mocno opierają się na tym, co ziemskie, ale wzrokiem i sercem zwróceni są ku rzeczywistości niebieskiej. Tak jakby chcieli swą postawą powiedzieć, że wszystko, co robimy na ziemi, ma służyć niebu.
Na czym polega tajemnica Wniebowstąpienia Pana Jezusa?
Jezus Chrystus wstąpił do nieba z ciałem i duszą ludzką, aby w swojej naturze ludzkiej odebrać nagrodę od niebieskiego Ojca. Słowo Wcielone po zwyciężeniu śmierci w tajemnicy zmartwychwstania zabiera naturę ludzką w wieczyste posiadanie. Odtąd druga Osoba Boska będzie w tej naturze odbierać chwałę dodatkową. Podkreśla to wyraźnie kościół w swoim Credo, gdy wiernym swoim nakazuje odmawiać: „Wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca”. Jak jednak słusznie św. Leon I zauważa, w tajemnicy Wniebowstąpienia Pańskiego, jest nie tylko osobisty triumf Chrystusa Pana, ale również i nasze zwycięstwo, najwyższa chwała naszej natury ludzkiej. W uwielbionej naturze Jezusa Chrystusa odbiera chwałę wszystko stworzenie, najwyższą zaś człowiek.
Używamy terminu „wniebowstąpienie”, aby podkreślić, że Chrystus Pan własną mocą wstąpił na niebiosa. Natomiast Najświętszą Maryję a kiedyś i nas wszystkich zabierze do nieba. Dla nas będzie to tajemnica „wniebowzięcia”.
Skąd jednak wiemy o tej tajemnicy?
Dokonała się ona jawnie, w biały dzień, na oczach wielu świadków. Dlatego tajemnica chwalebnego Wniebowstąpienia Pana Jezusa może być rozważana przez nas nie tylko jako prawda wiary ale również jako fakt historyczny, który dokonał się w określonym ściśle czasie i miejscu.
Pan Jezus niejeden raz zapowiadał, że na ziemię naszą jeszcze powróci. Skoro więc zapowiadał swoje ponowne przyjście na ziemię, to pośrednio mówił także o swoim odejściu do nieba: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały, i zgromadzą się przed Nim wszystkie narody”. „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego… i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą”.
Przy Ostatniej Wieczerzy Chrystus Pan wprost zapowiada swoje odejście do niebieskiego Ojca. Motywuje nawet konieczność swego odejścia: „Jezus, widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował… wiedząc, że… od Boga wyszedł i do Boga idzie”. „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. „Znacie drogę dokąd Ja idę… Jeszcze chwila, a świat nie będzie Mnie oglądał… Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przychodzę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca”. „Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: «Dokąd idziesz?». Ale przecież to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście, bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was… A jeżeli odejdę, poślę Go do was… Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”.
Jak więc widzimy, Pan Jezus tajemnicą swojego Wniebowstąpienia żył na długo przed jej dokonaniem się. Dla Apostołów nie była ona również zaskoczeniem, skoro na tylu miejscach i z takim naciskiem Pan Jezus tę prawdę akcentował.
W Dziejach Apostolskich św. Łukasz zostawił nam dokładny opis Wniebowstąpienia Pana Jezusa: „Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba». Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi sabatowej”.
A więc mamy jasno podane, że miejscem Wniebowstąpienia Pana Jezusa była Góra Oliwna. Z tej góry, gdzie rozpoczęła się męka Chrystusa, wzięła początek także Jego chwała. Góra Oliwna leży na północny-wschód od Jerozolimy w odległości ok. 2 km, ale ciągnie się trzema szczytami kilka kilometrów. Każdy z nich wynosi ponad 810 metrów. Na miejscu przypuszczalnym Wniebowstąpienia już w roku 378 wystawiła matrona rzymska, Pomenia, kościół pod wezwaniem Inbomon, czyli Wejścia. Obecny kościół ma kształt rotundy o średnicy 30 m. Ma on otwarty dach dla wskazania miejsca, w którym uniósł się Chrystus do nieba. W czasie wojen kilka razy był burzony i kilka razy odnawiany. Obecnie zamieniony na meczet muzułmański (od roku 1530). Muzułmanie pozwalają raz w roku właśnie w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego katolikom na odprawianie tam Mszy świętej. Tak więc na Górze Oliwnej są dzisiaj następujące kościoły: na dole kaplica Grobu Matki Bożej, miejsce Jej Wniebowzięcia; w pobliżu na zachodnim skłonie góry bazylika pod opieką franciszkanów Getsemani na miejscu konania Chrystusa; wyżej jest kościół Ojcze Nasz, gdzie Chrystus według podania miał wygłosić Modlitwę Pańską (modlitwa ta jest wypisana tam w wielu językach; kościół wystawili krzyżowcy); najwyżej jest kościół Wniebowstąpienia, a na wschodnim już skłonie góry jest kościół, gdzie była dawniej Betania i grób Łazarza. Jest także na Górze Oliwnej cerkiew prawosławna i klasztor benedyktynek.
W Starym Testamencie przez obłok rozumiano również obecność Jahwe. Kiedy przeto Łukasz opisuje, że obłok przesłonił Jezusa, być może, że chciał przez to uwypuklić, że odtąd rozpoczęła się chwała Chrystusa. Aniołowie pocieszają uczniów Chrystusa, że powróci On jeszcze na ziemię, aby sądzić świat. Musiała to być obietnica bardzo sugestywna, skoro radością przepełniła serca Apostołów. Z wielu ich wypowiedzi możemy wnioskować, że byli przekonani, że to przyjście nastąpi rychło, być może jeszcze za ich czasów. Odzwierciedleniem tej tęsknoty są słowa, którymi św. Jan zamyka ostatnią księgę Pisma świętego: „Zaiste, przyjdę niebawem. Amen. Przyjdź, Panie Jezu!”.I jeszcze jedna prawda, związana z tajemnicą Wniebowstąpienia Pańskiego. Pan Jezus wstąpił do nieba nie sam, ale wziął ze sobą wszystkie dusze świętych z otchłani. W czasie rozłąki z ciałem przed swoim zmartwychwstaniem odwiedził je w otchłani i zapowiedział im rychłe wybawienie. Dzisiaj spełnia obietnicę i triumfalnie do nieba je wprowadza. To są Jego zwycięskie trofea. Tak więc dzień ten to wielka data rodzaju ludzkiego. Miejsce zbuntowanych aniołów zajmują w niebie dusze ludzkie, aby na końcu świata mogły wejść także do chwały ich uwielbione ciała.