Chrystus wodzem,
Chrystus Królem.
Chrystus, Chrystus Władcą nam
„Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” /Łk 23, 39 – 43/.
Ten krótki, ale bardzo bogaty w treść fragment Ewangelii na Uroczystość Chrystusa Króla, stanowi wspaniałe zamknięcie i streszczenie całej Ewangelii Łukasza. Opowiadanie o przebaczeniu i zbawieniu skruszonego łotra w praktyczny i rzeczywisty sposób ilustruje to, co Jezus głosił przez całe swe życie. Stanowi też najautentyczniejszy komentarz, jak należy rozumieć Jego królewską godność.
Ale to już nie jest przypowieść, nie cud wywołany na oczach zachwyconych tłumów, nawet nie spór z faryzeuszami o władzę odpuszczania grzechów, lecz straszliwa agonia na krzyżu. W takiej sytuacji każdy gest człowieka, każda myśl i odruch, nabiera nieskończonej wartości i znaczenia. To, jak człowiek umiera, stanowi potwierdzenie bądź zaprzeczenie tego, co w życiu głosił, robił, do czego dążył. Śmierć jest najlepszym sprawdzianem wartości życia i świadectwem jego prawdy. Chyba w żadnym momencie Chrystus nie potwierdził wyraźniej i z większą mocą tego, co głosił, jak właśnie na krzyżu. I w tym momencie najbardziej zajaśniała Jego królewska godność i władza.
Jakże inne to królowanie od władzy, której rozmaite próbki i przykłady pamiętamy z kampanii wyborczej. Pierwszym i najważniejszym jego przejawem jest wierność. Nie jest sztuką sprawować władzę w luksusie, w całym majestacie prawa i popularności, z pomocą sprawnego aparatu wykonawczego, pełnego budżetu, środków przekazu gotowych na każde skinienie. Łatwo jest wtedy obiecywać, zarządzać, kierować. Ale wypełniać swe zobowiązania, gdy jest się pozbawionym wszystkiego: dobrego imienia, głosu, sił, nawet ruchu – to już nie każdy by potrafił. I nie każdego byłoby stać na płacenie tak wysokiej ceny swej wierności.
Drugim rysem królowania Chrystusa jest bezinteresowność. Chrystus nie tylko mówił, że władza jest służbą, ale pokazał to na własnym przykładzie. Gotów był służbę tę wypełnić do samego końca, rezygnując nie tylko z wygody, zaszczytów i sławy, ale także i z samego życia. W ten sposób Jezus udowodnił swą bezinteresowność: nie chciał panować dla osobistego zysku, nawet nie dla rozpropagowania swej nauki i idei, lecz żeby dać świadectwo prawdzie. Temu celowi podporządkował wszystko. Jakże inaczej rozumieją i traktują nieraz swoje stołki nasi politycy.
Wreszcie wielkoduszność. Prawdziwy król potrafi być hojny i łaskawy dla swych poddanych. Ma gest, ale nie w wydawaniu społecznych pieniędzy dla pomnożenia swej chwały. Hojność Chrystusa i każdego władcy na Nim się wzorującego, polega na hojności wewnętrznej, wielko-duszności, wielkości ducha. I wcale nie jest najważniejsze, żeby dużo dawać, żeby być rozrzutnym, lecz żeby dostrzegać każdego potrzebującego, żeby być wrażliwym na potrzeby nawet tych najmniejszych, ostatnich poddanych. Władca musi mieć wiele pokory, żeby nie lekceważyć tych, którzy się tak mało liczą.
To wszystko jest obecne w tym niepozornym geście przebaczenia skruszonemu łotrowi. Jezus mu przebaczył, bo był na prawdę królem, miał władzę ułaskawienia, zadecydowania o zbawieniu i wieczności. Ale żeby tej władzy użyć, żeby dar Jezusa mógł zostać przyjęty i wykorzystany, potrzebna jest wiara, czyli bezwarunkowe uznanie, że Jezus taka władzę posiada. Na pewno nie było łatwe rozpoznać Króla wszechświata na tronie z krzyża, w koronie z ciernia.
My jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji. Ale czy starczy nam pokory i rozsądku, aby Jego władzę uznać? Czy nie odwrócimy się plecami do krzyża, by wybrać sobie i pójść za swoim królem? Lecz dokąd nas taki poprowadzi? I co potrafi nam dać?
Modlitwa do Jezusa naszego Króla i Pana
Jezu Chryste, Królu Wszechświata, Panie nasz i Boże,
Odkupicielu rodzaju ludzkiego, nasz Zbawicielu!
Ty, który mówiłeś, że Królestwo Twoje nie jest z tego świata,
który wzywałeś nas do szukania Królestwa Bożego
i nauczyłeś nas prosić w modlitwie do Ojca: „przyjdź Królestwo Twoje”,
wejrzyj na nas stojących przed Twoim Majestatem.
Wywyższamy Cię, oddajemy Ci cześć i uwielbienie.
Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu.
Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu
przepraszamy za wszelkie nasze grzechy i zaniedbane dobro.
Wyrażamy naszą skruchę i prosimy o zmiłowanie.
Przyrzekamy zabiegać o pomnożenie Twojej Chwały,
dziękować za nieskończone Miłosierdzie, które okazujesz z pokolenia na pokolenie,
wiernością i posłuszeństwem odpowiadać na Twoją Miłość.
Boski Królu naszych serc, niech Twój Święty Duch,
wspiera nas w realizacji tych zobowiązań, chroni od zła i dokonuje naszego uświęcenia.
Niech pomaga nam porządkować całe nasze życie i posłannictwo Kościoła.
Króluj nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie,
na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi.
Spraw, aby nasze rodziny, wioski, miasta i świat cały objęło Twe Królestwo:
królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski,
królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju,
teraz i na wieki wieków Amen.