To wiara i miłość umacniają i odbudowują Kościół. To wiara i miłość go ocalają. To wiara i miłość go kształtują – powiedział abp Wojciech Polak, Prymas Polski, w homilii Sumy odpustowej w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej sprawowanej na Jasnej Górze.
Prymas Polski zauważył w homilii, że Kościół naznaczony jest dziś kryzysami i doświadczany grzechem ludzi, „ale przekonany, że jedyną drogą jest nasze bycie przy Chrystusie, jedyną pewnością nasza wiara, która pozwala iść dalej mimo burz i ciemności”. „Chciałbym dziś, z tego miejsca, podziękować wszystkim, którzy mają taką wiarę i ufność, którzy wobec zwątpienia zachowali nadzieję i potrafią dawać ją innym” – powiedział.
„Dziękuję za wasze zaangażowanie, za to, że chcecie odważnie i twórczo kształtować życie Kościoła, że się za Kościół modlicie. Dziękuję również tym wszystkim, którzy doświadczywszy zranień, zawiedzenia czy zwykłego ludzkiego rozczarowania potrafią nadal kochać i wybaczać” – zaznaczył abp Polak i dodał, że „to wiara i miłość umacniają i odbudowują Kościół. To wiara i miłość go ocalają. To wiara i miłość go kształtują”.
Nawiązując do obecnej sytuacji społecznej, Prymas Polski podkreślił, że każde ludzkie życie jest święte. „Święte jest życie nienarodzonego dziecka i święte jest życie starca doświadczonego chorobą. Święte jest życie człowieka zmagającego się z ubóstwem i bezdomnością, uciekającego przed głodem i wojną” – powiedział.
Abp Polak zwrócił również uwagę na konieczność zaangażowania na rzecz prawdy: „prawdy o człowieku, stworzonym jako mężczyzna i kobieta na obraz samego Boga, prawdy o świętości ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, o godności ludzkiej miłości i małżeństwa mężczyzny i kobiety, o wierności, jedności i nierozerwalności małżeńskiej, o miłości i trosce wobec najsłabszych, skrzywdzonych i domagających się sprawiedliwości, o wzajemnym szacunku dla siebie, pomimo trwających przecież oczywistych różnic i podziałów”.
BP KEP
Publikujemy pełny tekst homilii:
HOMLIA NA MSZY ŚWIĘTEJ W UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTESZEJ MARYI PANNY CZĘSTOCHOWSKIEJ
SPRAWOWANEJ W JASNOGÓRSKIM SANKTUARIUM
Jasna Góra – 26 sierpnia 2021 roku
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
- W doroczną uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej nasze oczy i serca zwrócone są na Jej Cudowny Jasnogórski Obraz. Przychodzimy na to święte miejsce, przybywamy do Pani Częstochowskiej, także w tak licznych na powrót pielgrzymkach, aby u Jej stóp, wpatrując się w Jej matczyne oblicze, odnaleźć pokój i siłę. Przygotowując się duchowo do zbliżającej się beatyfikacji Czcigodnego Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego i Czcigodnej Służebnicy Bożej Matki Elżbiety Róży Czackiej pragniemy i my, tu zgromadzeni, za Prymasem Tysiąclecia jeszcze raz powtórzyć, że to szczególne i umiłowane przez nas maryjne sanktuarium jest niczym latarnia morska pośród naszych wzburzonych dziejów, niczym przewodni słup światła wśród ciemności, niczym bezpieczny port, w którym zawsze jesteśmy wolni. Właśnie stąd, z Jasnogórskiego Wzgórza – wskazywał nam św. Jan Paweł II – Słowo Boże uzyskuje zawsze jakąś wyjątkową wyrazistość, a równocześnie zostaje jakby zapośredniczone przez Matkę. Dlatego też –przypominał nam papież – Jasna Góra wniosła w dzieje Kościoła na naszej ziemi i w całe nasze polskie chrześcijaństwo ów rys macierzyński, którego początki wiążą się z wydarzeniem Kany Galilejskiej.
- Umiłowani w Panu! W tym znaku, jaki Jezus uczynił na początku swojej publicznej działalności, ujawnia się macierzyńska troska Maryi. Widzimy Jej serdeczną dobroć i gotowość, by pospieszyć z pomocą. Odsłania się Jej serce pełne miłości i czułości wobec wszystkich stroskanych, przeżywających różne trudności i braki. Maryja – zauważył kiedyś w tym kontekście papież Franciszek – jest obecna, czujna i troskliwa. Mamy więc Matkę – dodał jeszcze – której oczy są dobre jak oczy Jej Syna; Jej macierzyńskie serce jest pełne miłosierdzia, jak On; Jej ręce chcą pomagać, jak ręce Jezusa, które łamały chleb dla łaknących, które dotykały chorych i ich uzdrawiały. Mamy taką Matkę właśnie tutaj, na Jasnogórskim Wzgórzu. Od wieków powierzamy Jej nasze troski, potrzeby i bolesne sytuacje – te osobiste, rodzinne i narodowe. Od Niej uczymy się macierzyństwa we wspólnocie Kościoła. Bo choć to prawda, że macierzyństwo Maryi jest niezrównane i wyjątkowe, związane bowiem z wypełnieniem się Bożego planu w owej pełni czasu, kiedy Bóg w Niej stał się człowiekiem, kiedy przyszedł na świat w sposób najprostszy – jako dziecko zrodzone przez matkę, to macierzyństwo Kościoła – jak wyjaśnia papież Franciszek – realizuje się właśnie jako kontynuacja macierzyństwa Maryi, jako jego przedłużenie w historii.
- Drodzy w Chrystusie Siostry i Bracia! Wydarzenie z Kany Galilejskiej jest więc ikoną Kościoła. W centrum jest miłosierny Jezus, który czyni znak; wokół Niego są uczniowie, zalążek nowej wspólnoty; blisko Jezusa i uczniów jest Maryja, Matka opatrznościowa i prosząca. Taki jest właśnie Kościół. W Kanie Galilejskiej uczniowie Jezusa stają się prawdziwie Jego rodziną. W Kanie rodzi się wiara Kościoła, bo właśnie tam – jak zapisał święty Jan – ma miejsce pierwszy znak, który uczynił Jezus i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. A Jasna Góra, z której dziś rozbrzmiewa jeszcze raz Ewangelia o Weselu w Kanie Galilejskiej, jest miejscem, gdzie i my rozpoznajemy się jako Kościół. Kościół naznaczony dziś kryzysami i doświadczany grzechem ludzi, ale przekonany, że jedyną drogą jest nasze bycie przy Chrystusie, jedyną pewnością nasza wiara, która pozwala iść dalej mimo burz i ciemności. Chciałbym dziś, z tego miejsca, podziękować wszystkim, którzy mają taką wiarę i ufność, którzy wobec zwątpienia zachowali nadzieję i potrafią dawać ją innym. Dziękuję za wasze zaangażowanie, za to, że chcecie odważnie i twórczo kształtować życie Kościoła, że się za Kościół modlicie. Dziękuję również tym wszystkim, którzy doświadczywszy zranień, zawiedzenia czy zwykłego ludzkiego rozczarowania potrafią nadal kochać i wybaczać. To wiara i miłość umacniają i odbudowują Kościół. To wiara i miłość go ocalają. To wiara i miłość go kształtują.
- Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! Maryja jest naszą Matką i Kościół jest naszą Matką. Wpatrując się dziś w Jej naznaczone cierpieniem rysy, możemy odkryć najpiękniejsze i najbardziej czułe oblicze Kościoła. Prymas Tysiąclecia mówił przed tym Cudownym Jasnogórskim Wizerunkiem, że jeżeli jesteśmy, istniejemy, żyjemy, wierzymy, miłujemy i ufamy, Tobie to zawdzięczamy, Najlepsza Matko, bo Ty stojąc pod krzyżem Twojego Syna i Jego Kościoła czerpiesz dlań nieustanne moce istnienia i wytrwania. Tych mocy wytrwania bardzo dziś Kościołowi potrzeba. Potrzeba Matko Twojego macierzyńskiego światła. Potrzeba otwartości macierzyńskiego serca, które nikogo nie wyklucza, które wszystkich ogarnia. Każdy ma tutaj do Ciebie dostęp, bo Jasna Góra to stolica Twoja z ludem Bożym – mówił Prymas Tysiąclecia. Przychodzimy więc do Ciebie, aby jako Kościół, uczyć się od Ciebie macierzyńskiej miłości, zawierzenia i zaufania Bogu, a także wypełniać to wciąż powtarzane nam wezwanie: zróbcie wszystko, cokolwiek [Jezus] wam powie. Papież Franciszek wskazuje, że Kościół musi zachowywać się bowiem tak jak Jezus. Nie prowadzi teoretycznych lekcji o miłości i miłosierdziu. Nie upowszechnia w świecie jakiejś filozofii, jakiejś drogi mądrościowej (…) Oczywiście, chrześcijaństwo jest także i tym (…) Ale Matka – Kościół, tak jak Jezus, uczy przykładem, a słowa służą do wyjaśnienia znaczenia gestów. W tym duchu, za papieżem Franciszkiem Kościół powtarza dziś, że w obliczu trwającego wciąż zagrożenia epidemiologicznego zaszczepienie się jest aktem miłości. I aktem miłości jest przyczynianie się do tego, aby większość ludzi się zaszczepiła. Wobec wzmagającego się kryzysu migracyjnego i ujawniających się w jego wyniku tak wielu napięć Kościół jeszcze raz prosi i wzywa przedstawicieli wszystkich sił politycznych, aby wspólnie i solidarnie szukając właściwych rozwiązań skomplikowanych problemów migracyjnych, kierowali się nade wszystko postawami gościnności, szacunku wobec przybyszów i dobra wspólnego wszystkich Polaków. Trzeba nam dziś uspokajać i studzić emocje społeczne, a nie wykorzystywać tą trudną sytuację do pogłębiania istniejących już podziałów i niechęci. Żaden człowiek, niezależnie od wyznawanej religii, czy pochodzenia, nie może być nigdy instrumentem walki politycznej. Życie migranta, podobnie jak życie każdego innego człowieka jest święte i ma niezbywalną godność. Powtórzę. Każde ludzkie życie jest święte i od tej ewangelicznej prawdy nie ma żadnego wyjątku – święte jest życie nienarodzonego dziecka i święte jest życie starca doświadczonego chorobą. Święte jest życie człowieka zmagającego się z ubóstwem i bezdomnością, uciekającego przed głodem i wojną. Przypominanie tej prawdy jest powinnością Kościoła wynikającą z Ewangelii, a powinnością wszystkich polityków – rządu, parlamentarzystów, opozycji jest szukanie takich rozwiązań, które będą miały na uwadze dobro państwa bez krzywdzenia człowieka. Wobec toczących się wciąż w naszym życiu społecznym sporów i kłótni, kończących się, niestety, tak często otwartym zwalczaniem siebie nawzajem, trzeba – jak uczy nas papież Franciszek – wciąż wskazywać, że to miłość a nie nienawiść jest podstawą każdego zdrowego i otwartego życia społecznego. I nie chodzi tu wcale o jakiś subiektywny sentymentalizm, ale o zaangażowanie na rzecz prawdy, prawdy o człowieku, stworzonym jako mężczyzna i kobieta na obraz samego Boga, prawdy o świętości ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, o godności ludzkiej miłości i małżeństwa mężczyzny i kobiety, o wierności, jedności i nierozerwalności małżeńskiej, o miłości i trosce wobec najsłabszych, skrzywdzonych i domagających się sprawiedliwości, o wzajemnym szacunku dla siebie, pomimo trwających przecież oczywistych różnic i podziałów. Bez prawdy – ostrzega nas jeszcze raz papież Franciszek – stajemy się igraszką naszych własnych emocji.
- Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! Sobór Watykański II wskazał nam, że w swojej apostolskiej działalności Kościół słusznie ogląda się na Tę, która zrodziła Chrystusa, który po to został poczęty z Ducha Świętego i narodzony z Dziewicy, aby przez Kościół rodzić się i wzrastać w sercach wiernych. Ten wzrost będzie jednak możliwy tylko wtedy, gdy jak Maryja, nasza Jasnogórska Pani i Królowa, nasza Matka, Kościół będzie wierny swemu macierzyńskiemu posłannictwu. Bardzo lubię ten obraz Kościoła jako matki – mówił kiedyś papież Franciszek – wydaje mi się bowiem, że on nam mówi nie tylko, jaki Kościół jest, ale także, jakie oblicze powinien coraz bardziej mieć.