Bracia i Siostry!
Dzisiejsze słowo Boże, uświadamia nam, że pierwsze, dogłębnie przemieniające świat, świadectwo o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, zawdzięczamy Dwunastu – Apostołom, specjalnie przez Niego wybranymi i przygotowanym do tego dzieła, oraz gronu wiernych kobiet, wśród których wyróżniła się św. Maria Magdalena, nazywana już w starożytności Apostołką Apostołów. Byli z pozoru zwykłymi ludźmi, wywodzącymi się z nizin ówczesnego społeczeństwa. „[Nie było wśród nich] – napisze wymownie św. Paweł – mędrców według oceny ludzkiej, [ani] możnych, [ani] szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone,” (1Kor 1, 26–28). Szybkie rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa zostało zapoczątkowane przez wydarzenie Zesłania Ducha Świętego w święto zwane Pięćdziesiątnicą, związane w Ziemi Świętej z zakończeniem żniw. To właśnie wtedy – jak słyszeliśmy przed chwilą – św. Piotr po raz pierwszy publicznie wystąpił jako głowa Kościoła i nawrócił trzy tysiące ludzi, „którzy przyjęli naukę i zostali ochrzczeni” (Dz 2, 41). Istotę życia pierwszych wspólnot chrześcijan w lapidarny sposób ujął św. Łukasz w Dziejach Apostolskich: „Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki dobra i rozdawali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia” (Dz 2, 44-47). Dynamizm Kościoła czasów apostolskich był na tyle wielki, że w niespełna trzy wieki od Zmartwychwstania Chrystusa, potężne imperium rzymskie – agresor i okupant Izraela – musiało skończyć z prześladowaniem chrześcijaństwa, a później przyjąć je jako swoją religię. Ten niezwykły fenomen miał swoje źródło w dosłownej realizacji Jezusowego wezwania: „Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą” (Mt 28, 10).
Siostry i Bracia!
Wezwanie Zmartwychwstałego: „Będziecie moimi świadkami” zostało skierowane do wszystkich uczniów i wyznawców. Jego świadkami byli nie tylko Apostołowie, święci i błogosławieni, ale także bezimienni chrześcijanie, którzy bez względu na systemy społeczno-polityczne i doraźne korzyści, często za cenę życia, świadczyli o cudzie Zmartwychwstania. Również Kościół w Polsce może wskazać na wielką rzeszę nieustraszonych świadków, głoszących Jezusa zmartwychwstałego. Bez wątpienia należy do nich ks. Franciszek Blachnicki – twórca ruchu oazowego – otruty, jak się niedawno dowiedzieliśmy, przez agentów PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa w Niemczech w 1987 roku. Jego wizja pracy duszpasterskiej wywarła i wciąż wywiera ogromny wpływ na wielu młodych ludzi. Urodził się w 1921 roku w Rybniku na Śląsku. Był patriotą, który tak jak wielu Polaków, po wybuchu II wojny światowej, stanął w obronie Ojczyzny. Prowadził działalność konspiracyjną w Polskiej Organizacji Partyzanckiej, za co w marcu 1940 roku został aresztowany i zesłany najpierw do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, potem do więzienia w Zabrzu, a następnie Katowicach. W marcu 1942 roku, za działalność przeciw hitlerowskiej Rzeszy, wydano na niego wyrok kary śmierci przez ścięcie gilotyną. Później, karę tę Niemcy zamienili na dziesięcioletnie więzienie. Przebywając w celi ks. Blachnicki przeżył głębokie nawrócenie, o którym tak wspominał: „Stało się to nagle, w jednej sekundzie. Siedziałem po cichu w celi, czytałem książkę o treści religijnej, specjalnie nie interesowała mnie, ale nagle przeczytałem jedno zdanie: „Człowieku! Oprócz ciała i duszy istnieje duch! (…) I w tym momencie wstałem i zacząłem chodzić po celi, i powtarzać sobie ciągle w koło: <<Wierzę, wierzę, wierzę>>”.
Po wojnie Franciszek wstąpił do śląskiego seminarium i został wyświęcony na kapłana diecezji katowickiej. Młody ksiądz Franciszek bolał szczególnie nad rozpiciem polskiego społeczeństwa. Dlatego stworzył ruch pod nazwą Krucjata Wstrzemięźliwości, w którą włączyło się ponad sto tysięcy ludzi. I właśnie za to został znowu zamknięty w więzieniu, w Katowicach. Siedział znowu w tej samej celi, w której oczekiwał na wykonanie wyroku śmierci przez Niemców! Po uwolnieniu ks. Blachnicki zasłynął jako opatrznościowy duszpasterz dzieci i młodzieży. W duchu reform II Soboru Watykańskiego, zwłaszcza odnowionej liturgii, oddał się całkowicie pracy nad kształtowaniem wiary i ducha młodzieży poprzez ruch „Światło Życie”.
Mówi się dzisiaj o tym niewiele, ale tak naprawdę ks. Blachnicki rozpoczynał kształtowanie zrębów ruch oazowego od pracy z ministrantami. Twierdził, że właśnie w kole ministranckim młody człowiek zaspokaja nie tylko naturalną potrzebę przynależności, ale też „przez wymianę z innymi, nauczy się służby i dialogu”. Pisał, że ministrantura jest szkołą uczącą osobistego stosunku do Boga oraz łączności z Kościołem; uczy służby Bogu i innym na wzór Chrystusa. W swej książce Pedagogia ministrancka zachęcał rodziców, by cenili posługę swoich synów, a za Piusem XII przekonywał, że „jeżeli kapłani z czujną troskliwością zachęcą ich, aby z uszanowaniem i wytrwałością pełnili powierzoną służbę, to wyrosną z nich kandydaci do kapłaństwa”. Kościół wielokrotnie się przekonał, że troska o nowe powołania do służby kapłańskiej zaczyna się od pracy z ministrantami, a niedawne badania jednoznacznie pokazały, że 80% kandydatów wstępujących do seminarium pełniło służbę ministrancką.
Kiedy dziś patrzymy na sprawowaną Eucharystię w naszych kościołach widzimy, że często brakuje otaczających ołtarz ministrantów. Z pewnością jest wiele czynników tłumaczących kryzys tej posługi. Ale jako wspólnoty parafialne musimy dokonać rachunku sumienia: czy podejmujemy wystarczające wysiłki, by zachęcić do obecności przy ołtarzu chłopców zaraz po I Komunii św.? Jest to zadanie nie tylko dla duszpasterzy, ale również dla rodziców. Drodzy Rodzice! Posługa Waszych synów przy ołtarzu naprawdę jest bardzo potrzebna. O jej wadze niech świadczy fakt, że do II Soboru Watykańskiego przepisy nie pozwalały kapłanowi przystąpić do ołtarza bez ministranta. Pamiętajcie! Wysiłki zmierzające do zachęty Waszych synów do zaszczytnej służby odgrywają kluczową rolę w życiu Kościoła, gdyż nie tylko mogą się przyczynić do zrodzenia nowych powołań kapłańskich, ale w konsekwencji wypełniania misji Kościoła: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19). Nie ustawajmy w tej trosce!
Siostry i Bracia! Radość wielkanocnego poranka staje się okazją do wyrażenia wdzięczności Bogu i ludziom za wiele darów, których doświadcza płocka wspólnota seminaryjna. Wierzę, że to przede wszystkim Zmartwychwstały Żyjący Pan troszczy się o przyszłość Kościoła i powołania do służby kapłańskiej. Jednak nie sposób nie podziękować Wam, Drogie Siostry i Bracia, za stałą troskę o nasze Seminarium. Ponad czterowiekowe istnienie Uczelni jest świadectwem troski kapłanów – jego absolwentów oraz wiary i modlitwy mieszkańców naszej Diecezji. To dzięki Waszej ofiarności możemy powiedzieć: Niczego nam nie brakuje! Niech zmartwychwstały Pan obdarzy Was swoją radością, nadzieją na życie wieczne i wiarą w Jego żywą obecność w Kościele.
Płock, dnia 10 kwietnia 2023 r.
Ks. Marek Jarosz
Rektor WSD w Płocku